niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 28

                                                       * Harry *

Jechaliśmy znów do szpitala. Już każdy chciał, żeby to wszystko się skończyło. Po chwili byliśmy w szpitalu, w drodze do gabinetu Streepsa.
Puk- Puk.
-Proszę! - powiedział.
Jeden za drugim wchodziliśmy do środka.
-Chcieliśmy się zapytać czy Pan ma już ktoś kto mógłby być dawcą? - zapytałem.
-Yyy...Mamy nie jakiego Marka Shona.
-Ale jak on jest chory? - zapytała Natalii.
-Jest chory, ale da się go uratować! Nie będę mówił co mu dolega bo to tajemnica lekarska. - odpowiedział.
-A czy możemy się z nim zobaczyć ? - zapytał Jus.
-Tak! Proszę za mną, zaprowadzę was do sali, w której leży. Ale proszę nie denerwujcie go itp. Dobrze?
-Dobrze! - odpowiedziałem i poszliśmy.
Po 5 minutach byliśmy już przed jego salą.
-Proszę nie za długo! - powiedział i poszedł.
My weszliśmy wszystkim serce zamarło gdy go zobaczyliśmy. Bo był młody i szkoda by było, żeby umarł. Ja pomyślałem, że nie warto odbierać mu życia gdy da się go uratować. Wzięliśmy krzesła i usiedliśmy wokół łóżka.
-A kim państwo są? - zapytał chłopak.
-Jesteśmy przyjaciółmi Mai, której podobno chcesz oddać swoje serce. To prawda? - zapytała Natalii.
-Tak to prawda. Moje serce nie jest chore, ale wszystko inne owszem.
-Ale ty jesteś taki młody. Co się stało, że jesteś tak chory.? - zapytał Niall.
-Yyy... Miałem spaprane życie. Mój ojciec nie żyje, a matka tak samo jak ja jest chora. Ale z innej przyczyny. Moja dziewczyna mnie rzuciła. I przez to chciałem się zabić! Połknąłem za dużą ilość leków.
-To po co to robiłeś? To była tylko dziewczyna. Nie było powodu by od razu robić sobie krzywdę. - powiedziała Natalii.
-A jednak była jedną z najważniejszych osób w moim życiu. A bez niej nie mogę żyć.
-Chłopaku, ale sobie biedy na robiłeś. Ale lekarz powiedział, że da się jeszcze ciebie uratować. - powiedział Justin.
-No chyba tak. Ale mi nie jest potrzebne życie.!
-Nie gadaj! Ja z lekarzami jeszcze pogadam na twój temat. Bo jesteś fajny, młody a życie na pewno sobie poukładasz z inną dziewczyną.
-Dziękuje wam bardzo. Na pewno masz rację. Ale jak nie ja to kto będzie dawcą? - zapytał.
-My sobie poradzimy znajdziemy kogoś kto już przeżył swoje życie i już na prawdę musi odejść. - powiedział Niall z uśmiechem na twarzy.
-No dobrze dziękuje!
-My już musimy iść, ale będziemy cię jeszcze odwiedzać. - powiedziałem.
-Na prawdę? Jeszcze raz dziękuje.
-Nie ma za co! - powiedziała Natalii i ktoś wbiegł do sali.
-Mark! Przepraszam cię za wszystko, nie mogę bez ciebie żyć! - powiedziała dziewczyna.
-Ja też. Chodź tu i mnie przytul.
Zrozumieliśmy, że to ta dziewczyna o której opowiadał. Wyszliśmy z sali...

      

                                                   * Zayn *
Byłem u Josh'a. Oglądaliśmy telewizje. Spojrzałem na telefon, żeby zobaczyć czy nie mam SMS albo jakiegoś połączenia.
-I co masz coś? - zapytał przyjaciel.
-No właśnie patrzę... Ej znasz ten numer 888 493 729?
-Yyy.... Nie! A co dzwonił.?
-No 2 godziny temu!
-To oddzwoń. - powiedział.
-Okay to idę do kuchni, żeby ci nie przeszkadzać. - powiedziałem.
Zadzwoniłem:
-Hallo?- usłyszałem głos kobiety.
-Kto mówi? - zapytałem.
-Zayn? To ja twoja matka nie poznajesz?! ( po głosie)
-Nie, nie poznaję i nie mam zamiaru tego robić. - odpowiedziałem.
-Ale Zayn proszę cię.!
-Co ty ode mnie chcesz?!
-No nie widziałam cię 2 lata. Chciałam cię w końcu zobaczyć.
-Nie ma takiej potrzeby. Ja nie chcę cię oglądać!
-Proszę poświęć mi z 30 minut.
-A dasz mi w tedy spokój?
-Tak dam. Ale dlaczego ty nie chcesz mnie znać, widzieć.
-Nie pamiętasz już? Co mi zrobiłaś.! - zapytałem.
-Pamiętam ale powinieneś mi już wybaczyć, to było 3 lata temu.
-No to co, ale ja tego nie zapomnę. Okay jak chcesz mnie widzieć to za 20 minut w parku. - powiedziałem i się rozłączyłem...



-----------------------------------------
Ja i Bieberowa nie miałyśmy
pomysłu na ten rozdział.
Ale myślimy, że wam
się spodoba!
Horankowa pozdrawia Wiktora. <3
Bieberowa- pozdrawia Ole Nowacką.

               Horanowa  :) & Bieberowa :*

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 27

                                                                     * Harry *

-My idziemy! Idziesz też?- zapytała Natalii.
-Nie! Chcę zostać.
-Aha no okay!- powiedziała i wyszła.
Usiadłem obok łóżka i prosiłem Majkę by się obudziła. Nagle respirator szybciej zaczął piskać i robiła się linia zamiast fal tak jak zawsze.
-Szybkoooo!!!- coś się dzieje!.- krzyczałem.
-Co się stało?- do sali weszedł lekarz i pielęgniarka!- Proszę się od sunąć.- powiedział i mnie odepchnął.
-Zawołaj lekarzy musimy ją ratować.-powiedział do pielęgniarki.- Aparature do elektowstrząsów. Szybko, szybko.!!
-Proszę z tąd wyjść Panie Styles.
-Nie, muszę przy niej zostać.
-Nie ma mowy.- powiedziała pielęgniarka i mnie wypchnęła.
Musiałem zostać za drzwiami.
-1,2,3.- powiedział Dr. Steeps, gdy przyłożył do jej ciała ten elektrowstrząs.
Nie mogłem na to patrzeć. Odwróciłem się i zadzwoniłem do Justina.
-Hallo?
-Jus... szybko Mai się pogorszyło.
-O matko. Dobra już jadę.- powiedział i się rozłączł.
-1,2,3.- kolejny raz.
-Długo już tak?- zapytał Jus...po 10 minutach wbiegając z Natalii do szpitala.
-Nie, 15 minut.
Natalii zaczęły lecieć łzy. Justin ją obiął i przytulił do siebie.
-Natalii wszystko będzie dobrze. Wierze w to...
-Ja też!- powiedziała zapłakana.
Lekarz wyszedł z sali.
-Udało nam się ją uratować, ale ledwie co.!
-Dziękuje!!!- powiedziała Natalii.
-Yyy... Prosze do siebie do gabinetu.
-Dobrze.!- odpowiedziałem.

                                                                  * Natalii *

Poszliśmy za lekarzem.
-Dowiedziałem się czegoś o Mai.
-Coi jej jest?
-Maja ma trucizne w żyłach i musi mieć przeszczep serca.
-C-co?
-A kto ją uprowadził?
-Yyy... Nie do końca! Wiemy tylko że ma na imię James!
-A zgłosiliście to policje?
-Nie jeszcze nie.!
-Ja teraz pójdę.- powiedział Styles podchodząc do drzwi.
-No okay.
-Narazie.- wyszedł.

                                                                     * Justin *

-Idziemy już do domu?- zapytałem.
-Yyy... No okay.
-To chodź.- powiedziałem.
Wyszliśmy ze szpitala. Zadzoniłem po taxi. Po 5 minatch przyjechało auto i wsiedliśmy.

                                                                * 12 minut później *

Wyszliśmy z auta i poszliśmy do domu.
-To co robimy na kolację?- zapytałem.
-Pizzę?
-No okay to zabieramy się do roboty.
-Spooo...- powiedziała.
-Niall!!!.- krzyczałem.
-Yyy... Co?
-Chodź!
-Okay.- powiedział i szedł w naszą stronę.
-Robimy na kolację pizze! Pomożesz nam?- zapytała.
-Yyy... Sam nie wiem.!
-Co się stało?- zapytałem.
-Nic chyba! No okay pomogę wam tak nie mam co robić.
-Too fajnieee!- powiedziała Natalii z bananem! ( sami wecie na czym )
Po 30 minutach pizza była już gotowa.
-Już jestem!- powiedział Hazza.
-I co? Coś się dowiedziałeś?
-Yyy... Złożyłem tylko zeznania, powiedziałem to o Jamesie i powiedzieli, że zacznął działać!
-Aha to dobrze!.-powiedziała Natalii.
-Eej może zadzwonimy po Lou i Mirandę, żeby przyszli na pizze.
-No okay.- powiedziałem i chwyciłem telefon.
Zadzwoniłem do niego:
-Hallo?
-Lou! Masz czasz? Przyjdziesz z Mirandą na pizze?
-Yyy... Zapytam się jej.!
-Okay.
Po minucie usłyszałem słowa.
-Tak przyjdziemy za chwilę.
-Okay. To na razie.

                                                                         * Lou *

Po 30 minutach byliśmy już u Justina!
-I co tam?- zapytałem.
-Nic, a co?
-No co u Mai? Coś się zmieniło?
-Yyy... Nie! Dowiedzieliśmy się że Maja ma trucizne w żyłach i to może jej dopłynąć do serca, muszą zrobić przeszczeo bo długo tak nie pożyje.- odpowiedziała Natalii.
-Ale kto będzie dawca?- zapytała Miranda.
-Lekarz nie ma jeszcze osoby, która nią będzie.- odpowiedział Styles.
-No tak, ale musi się dowiedzieć bo nie ma długo czasu.- powiedział Lou.
Pójdziemy jeszcze dzisiaj do Streepsa zapytać się czy już ma.
-Okay. Ja mam nadzieje że ten głupi James dostanie chociaż z 25 lat albo więcej. Żeby dostał w końcu nauczkę.- powiedział Niall.
-James?- zapytałam Miranda.
-Tak James! A co?
-Maja miała chłopaka o imieni James. W dzień który miała pójść na lotnisko po Natalii to odwiedził ją. Maja nie chciała mu otworzyć itd.- powiedziała.
-Czemu w cześniej o tym nie wspomniałaś?- zapytała Natalii.
-A z kąd ja mogłam wiedzieć, że to będzie do czegoś potrzebne.
-Ooo Matko. Jedziemy teraz do szpitala a potem na POLICJE.!!!- powiedział podniesionym głosem Niall.
-Boże! Ja zostaje mam dośc tego wszystkiego.- powiedziałem rozkładając się na kanapie.
-To nie. Sami pójdziemy w 4-ke. Czy ty też jedziesz Miranda?- zaputał Justin.
-Nie, nie jadę. Zostaje w Lou.
-Okay to my idziemy! Narazie.- powiedział Harry i wuszli z domu ..


------------------------------------------
Sorry za długie dodawanie!
Ale nie mieliśmy czasu i pomysłu na pisanie.
Dzięki i prosze o komentarze. :D

                     Bieberowa :*

                                                             




niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 26

                                                                       * Liam *

Gdy byliśmy już na miejscu  Zayn zadzwonił dzwonkiem.
-Hej! Wchodźcie.- powiedziała Natalii otwierając drzwi.
Weszliśmy i poszliśmy do salonu.
-No cześć!- powiedzieliśmy chórem.
-Cześć ! Siadacie, Harry ma coś wam do powiedzenia.

                                                                       * Harry *

-Muszę to znowu mówić?!!
-Taak mów!- powiedział Justin.
-No okay.- powiedział zdołowany.- To tak naprawdę to Maja nie jest u koleżanki tylko została uprowadzona.
- Co jak to?
-Tak, ale już jest w szpitalu.
-Dlaczego? Co się jej stało?
-Dzisiaj ten James przysłał mi SMS, że mam zanieść 100.000.000$ do knajpki Nando's, a potem że mam iść do portu, że tam znajdę Maję.
-I co?- zapytała Natalii bardzo wpatrzona we mnie.
-No znalazłem ją była nie przytomna i cała zakrwawiona. Zadzwoniłem po karetkę.
-To musimy do niej jechać.- krzyknął Loius.
-Jutro z samego rana pojedziemy do niej.- powiedział Justin.
-A i jeszcze lekarz mówił, że nie wiadomo kiedy sie wybudzi ze śpiączki i czy w ogóle się obudzi.- powiedziałem.
-O Jezu czyli, że  może umrzeć?- zapytał Zayn.
-Nie wiem. lekarz powie dopiero jak się czegoś dowie!

                                                                   * Justin *

-Może żeby jutro specjalnie nie musieli się kręcić do mnie i z powrotem, to może zostaniecie u nas na noc?
-Taaak!!!- wykrzyczał Louis.
-Too fajnie.
-Ja pójdę zrobić kolację!- powiedziała Natalii.
-Okay. Pójdę z tobą i ci pomogę.- powiedziałem.
-Heh jak miło, chodź.
Wstałem i podszedłem do Natalii. Ona załapała mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
-Co chcecie na kolację?!- krzyczała do chłopaków.
-Yyy... Może naleśśśnikiii!- krzyczał Zayn.
-Okay no dobra już robimy.

                                                                  * Natalii *

-Justin wyciągaj patelnie.- powiedziałam z bananem na ryjku. ( Hahaha)
-Okay!! :D
Robiłam ciasto do tych naleśników. Gdy rozbijałam jajko spadło mi na podłogę, z chyliłam się i się poślizgnęłam. Wpadłam prosto na Justina  on mnie chwycił- objął w pasie. Spojrzał na mnie i mnie pocałował.
-Yyy...?- wykrząknęłam  bo nie wiedziałam jak się zachować.
-Yyy... Sorry.- powiedział.
-Nie nic się nie stało, już długo czekałam na tę chwilę.
-Taak? Ja też!
Zaczęliśmy się całować. Po tej miłej, namiętnej chwili wróciliśmy do naleśników.
-Gdzie te naleśśśśśnikii?- krzyknął ze śmiechem Louis.
-Już chwila za 5 minut!- odpowiedziałam.
Po chwili zaniosłam naleśniki do salonu i położyłam na stół, a Justin wziął talerze, ser i dżem.
-Jedźcie!- ł Justin ze śmiechem.
Harry ciągle był przybity i nic nie mówił.
-Harry uśmiechnij się, wszystko będzie dobrze.- pocieszałam go.
-Nie! Jak wy w ogóle możecie się śmiać, wygłupiać.?
-Bo my się cieszymy, wierzymy że wszystko będzie dobrze.
-A jak nie?
-Ja w to wierze, a że ty nie to już masz problem.- powiedziałam i usiadłam koło Justina i dałam mu buziaka w polik.
-A wy co,  znowu razem?- zapytał Liam.
-Yyy... Tak jesteśmy, a co?- zapytał Justin.
-Nic, nic. Cieszę się, że wy znowu tacy szczęśliwi.
-Hehe. Ja też się cieszę.- powiedziałam.
Louis i Zayn zżerali wszystkie naleśniki, wpychali je do ust jeden po drugim.
-Ej chłopacy zostawcie coś nam.- powiedziałam zaśmiana.
-No okay :(.- powiedział Lou ze smutnymi oczami.
-No dobra jedźcie, dorobie potem jeszcze więcej.
-Juuupi!- krzyknął Zayn.
Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Harry coś tam się zaśmiał.

                                                                         * Justin *

-Chodź Natalii do mojego pokoju.- powiedziałem wchodząc po schodach.
-Okay za minutkę przyjdę.
Po chwili Natalii wbiegła do pokoju.
-Co chciałeś?
-Yyy... Usiądź.
-No okay. Robi się dziwnie.
-Wiesz jak mi ciebie brakowało.- powiedział również siadając na łóżku.
-Mi ciebie też!
-Twoich ust, twojej obecności obok mnie w dnie i w nocy.
-Taak! A ja płakałam po nocach, sny miałam też o tobie.
-Noo ale w końcu jesteśmy razem.
-Już nikt ani nic nas nie rozdzieli.
Okay. To jak idziemy dorobić tych naleśników?- zapytałem.
-Taak. Chodź.

                                                                           * Niall *

Martwiłem się o Majkę ale nie chciałem by ktoś się o tym dowiedział.
-Która godzina?- zapytałem.
-Yyy... 22.52.
-Aha okay idę do góry.
-No spoko.
Wszedłem do mojego pokoju z ciągnąłem ciuchy i położyłem się na łóżku. Nie mogłem zasnąć, więc wziełem laptopa i weszedłem na Twittera. Posiedziałem z godzinkę, odłożyłem go i poszedłem spać.

                                                                            * Rano *

Wstałem o godzinie 9.02. Poszedłem do łazienki i ubrałem jeansy i biała koszulkę. Zszedłem na dół. Wszyscy byli gotowi.
-To co jedziemy do szpitala?- zapytałem.
-Yyy... No tak chodźcie!- powiedział Jus i wyszliśmy z domu.
Po 30 minutach byliśmy ma miejscu. Wszedłem do sali gdzie leżała Majka. Oczy mi się zeszkliły gdy ją zobaczyłem.

                                                                          * Miranda *

Siedziałam na łóżku i oglądałam filmy na laptopie. Oglądanie przerwało mi dzwonienie mojego telefonu. Odebrałam:
-Hallo?
-Cześć!- powiedział Lou.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Maja jest w szpitalu. Chciałem cię o tym powiadomić.
-Czemu?
-No... To nie jest rozmowa na telefon. Później się dowiesz... Szybko przyjeżdżaj.
-Okay... Zaraz będę.- powiedziałam i się rozłączyłam.
Szybko wybiegłam z domu, wsiadłam w samochód i pojechałam do szpitala. 15 minut później byłam już na miejscu.
-Jestem co jest?- powiedziałam gdy zobaczyłam Lou.
-Majka jest w złym stanie może tego nie przeżyć.
-C-co? Przecież... Dlaczego?
-Niejaki James ją uprowadził.- powiedział i się do mnie przytulił.
-Wejdziemy?- zapytałam.
-No okay!- odpowiedział i weszliśmy na sale.


-------------------------------------------
Siemanko :D
Jak tam podobał się?
Jak tak to komentujcie.
Dzięki :*

                             Bieberowa :*

               


czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 25

* Rano *                                                        * Natalii *

Wstałam i zeszłam na dół.
-Cześć Jus.- powiedziałam gdy weszłam do kuchni.
-Noo Heeej.
-Co robisz.?- zapytałam.
-Nateeeeśnikii.
-Aha okay.- usiadałam.
-Gdzie Niall?- zapytał.
-Śpi. Idę zobaczyć.
-Okay.
Pobiegłam do góry i cichutko weszłam do jego pokoju.
-Niall śpisz?- zapytałam cicho.
-Nie.
-To chodź na śniadanie.
-Zaraz.
-Okay.- powiedziałam i zeszłam na dół do kuchni.

                                                                     * Niall *

Wstałem i ubrałem jeansy i czarną koszulkę. Zszedłem na dół i usiadłem w kuchni obok Justina.
-Wiecie co! Poszłabym do zoo.- powiedziała Natalii.
-Haha. Po co do zoo?- zapytałem.
-Bo kocham zwierzęta panie Horan.- zaś miana odpowiedziała.
-Heh. Okay.
-Możemy iść.- wtrącił się Justin.
-Dobra to idziemy.
-A o której?- zapytałem.
-No tak o 12.30.
-Czyli, że za pół godziny.- powiedział Bieber.
-Tak.

                                                              * Harry *

Wstałem o 12.20. Ubrałem to: KLIK. Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie w salonie.

                                                          * 10 minut później *

Wyszedłem z domu i pokierowałem się w stronę knajpki Nando's . Dostałem SMS.

                                                                          Zostaw pieniądze przy stoliku nr.3.
                                                                          A potem idź do parku tam znajdziesz Majkę...
                                                                                                                             James xx

Zostawiłem pieniądze i szybko pobiegłem do parku. 45 minut później dotarłem na miejsce. Wszedłem i zacząłem szukać Mai.
-Maja!!!- krzyknąłem gdy ją zobaczyłem i podbiegłem do niej.
Była nie przytomna i cała zakrwawiona. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie. 10 minut później przyjechali i zabrali Maję... Potem jeszcze wybrałem numer Niall'a i zadzwoniłem do niego.
-Hallo?
-Niall jedź do szpitala.
-Po co?
-Maje tam jest.
-Później przyjadę nie mam czasu.
-Jak to nie masz czasu?... Dobra nara..
Zadzwoniłem po taxi i po 10 minutach gdy przyjechała pokierowałem się w stronę szpitalu. Zapłaciłem i wysiadłem, szybko wbiegłem do środka.
-Maja Smih, Maja Smih.
-Proszę się uspokoić.
-Gdzie leży Maja Smih?- zapytałem przerażony.
-Yyy... Maja! W sali 32.- odpowiedziała pielęgniarka.
-Dziękuje.- powiedziałem i szybko pobiegłem do sali 32. Gdy już byłem przed salą wziąłem głęboki oddech i się uspokoiłem. Wszedłem, a tam leżała posiniaczona Maja, miała przyczepione do ciała mnóstwo kabli. Poszedłem do niej:
-Maja, Maja proszę obudź się. Maja słyszysz mnie?- mówiłem i łzy spadały mi na bluzę.
Do sali wszedł lekarz Mai.
-Dzień dobry.- powiedział.
-Dobry.- odpowiedziałem ocierając oczy rękawem od bluzy.
-Kim pan jest dla Pani Mai?
-Przyjacielem. Co z nią będzie?
-Yyy... Nie wiadomo. Jest bardzo w złym stanie. Nie wiadomo też kiedy się wybudzi ze śpiączki i czy w ogóle się obudzi.
-Jak to? Proszę Maja!!- zacząłem krzyczeć.- Czyli, że może umrzeć?- zapytałem wystraszony.
-To już zależy tylko od niej... Przepraszam muszę już iść.- powiedział.
Ja przysunąłem krzesło bliżej łóżka i chwyciłem rękę Mai.
-Maja proszę obudź się. Zamknąłem oczy, pojawiały mi się różne obrazy z Mają: jak się śmieje, jest szczęśliwa. Pomyślałem, że ona ma tylko 19 lat, że nie może umrzeć. Otworzyłem oczy spojrzałem na telefon, która jest godzina: 20.24. Pożegnałem się z nią i wyszedłem ze szpitala. Zamiast iść do domu, to poszedłem do Justina. Po 20 minutach byłem już na miejscu, zapukałem do drzwi i po 10 sekundach otworzył mi Jus...
-Cześć stary! Co jest?- zapytał.
-Yyy... Jakby co to Maja już się znalazła jest już od paru godzin w szpitalu nie przytomna.
-Jak to?
-Nawet nie wiadomo kiedy się wybudzi i czy w ogóle się wybudzi.- powiedziałem i łzy pokazały mi się w oczach.
-Co? Wejdź musimy powiedzieć o ty Natalii i Niall'owi.
Weszliśmy do środka, usiadłem na kanapie.
-Niall zadzwoń po chłopaków.- powiedział Jus.
Widać było że tylko on jedyny martwi się.- pomyślałem.
-Okay, a coś się stało?- zapytał wyciągając telefon z kieszeni.
-Powiemy jak wszyscy już przyjdą.
-Okay.- odpowiedział.

                                                           * Niall *

Zadzwoniłem do Liama.
-Hallo?
-Liam możesz przyjść razem z chłopakami do Justina. Musimy pogadać.
-Okay. Przyjdziemy za pół godziny ok?
-Okay czekamy.- odpowiedziałem i się rozłączyłem.

                                                          * Liam *

Poszedłem do góry po chłopaków. Wszedłem do pierw do pokoju Zayn'a. On słodziutko spał.
-Zayn, Zayn wstawaj.!
-Co się stało?- zapytał zaspany.
-Musimy iść do Justina! Dalej szykuj się.
-Teraz?
-Taaaak.!
-No okay. Już idę tylko pójdę do kibelka.
-Heh spokoo. Pójdę jeszcze po Louisa.- powiedziałem.
Poszedłem po Lou i po 20 minutach wyszliśmy z domu, skierowaliśmy się do Justina.


---------------------------------------------
Heeeej :D
Wiem że długo nie dodawaliśmy rozdziału
,ale w końcu się pojawi.
Jak jutro bedzie dużo wejść to dodamy
kolejnego. Prosimy o komentarze :)
Dzięki.

                                   Bieberowa :*




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

UWAGA !!!

Gdy są pokazane linki z ubraniami to musicie chwilę poczekać aż ten ciuch się wam załaduje. Bo wiem że wy na to klikacie i wam wyskakuje mnóstwo ubrań. Więc jakby ktoś nie wiedział to teraz już wiadomo.. Czekajcie.......... Heh


                                                                              Bieberoea :*

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 24

                                                                     * Harry *

Byłem pod domem Jus'a. Zapukałem i po chwili otworzyła Natalii.
-Hej jest Justin?- zapytałem.
-Yyy... Jest zaraz go zawołam.
-No co jest?- powiedział Justin po minucie.
-To jak pożyczysz mi tą kasę.?
-Yyy... Bo wiesz...- nie dokończył i spojrzał na swój telefon.
-Ty też mi nie pomożesz.- powiedziałem i cofnąłem się.- Wiem nie lubimy się, ale mógłbyś pomóc.
-No ja potrzebuje tej kasy bo chcę zrobić niespodziankę Natalii.
-Maja miała rację, tylko interesujecie się nią.- krzyczałem, odwróciłem się i poszedłem prosto.
-Dobra Harry czekaj.- powiedział i podbiegł do mnie.- Dam ci tę forsę.
-Na prawdę? Dziękuje.- powiedziałem i poszliśmy do jego domu.

                                                                      * Natalii *

-Niall gdzie jesteś?- zapytałam i weszłam do kuchni.
-Tu!- odpowiedział.
-Co się stało?
-Nic wszystko jest okay.
-Aha. Jedziemy na imprezę?
-Przecież ty jesteś w ciąży.!
-Ja już powiedziałam. Będę chodzić na imprezy jak będę w ciąży czy nie!
-Ooo dobra po co się drzesz.
-No sorry to idziemy?
-Spoko.
-To zaraz pójdziemy. Tylko się ogarnę.
-Ok.- powiedział i poszłam.
Weszłam do pokoju i ubrałam to: KLIK. Poprawiłam makijaż. A włosy spięłam w kitkę na bok. Zeszłam na dół i poszłam do salonu.
-Jestem gotowa!- powiedziałam uśmiechnięta.
-Ok. A Justin idzie z nami?- zapytał.
-Yyy... Nie, on gdzieś poszedł.
-Aha no to chodź!- powiedział.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.  Pojechaliśmy do naszego ulubionego klubo " Club Danse ".

                                                                    * Justin *

-A pytałeś się Niall'a co z tym zrobić?
-Yyy... No tak ale jak zawsze nie chciał mi pomóc.
-Czekaj, zaraz przyjdę.- powiedziałem i poszedłem.
10 minut później wróciłem.
-Masz to są te pieniądze.?- powiedziałem i podałem mu kopertę.
-Dziękuje. Za to, że jesteś dla mnie miły kiedy ja sam wiesz.
-No spokoo. Chcesz browara?- zapytałem.
-Tak chętnie.- odpowiedział.
Poszedłem do kuchni i 2 minuty później wróciłem. Dałem mu butelkę i zaczęliśmy oglądać TV.

                                                       * 2 godziny później *

Do domu weszli: Nialli Natalii. Pobiegłem do przed pokoju.
-Gdzie ty byłaś?- zapytałem.
-Na imprezie.- odpowiedziała.
-Dużo piłaś?
-Yyy... Nie, a co?
-Jesteś w ciąży!!!
-Co mnie to. Myślisz, że  chcę to dziecko!
-Ale ja chcę.
-Ale mnie to już nie obchodzi. Pa.- powiedziała i poszła do pokoju.
-Co się stało?- zapytał Harry gdy wszedłem do pokoju.
-Aaa sprawy.
-No powiedz.- prosił mnie.
-Natalii jest w ciąży i nie wiadomo kto jest ojcem!- krzyknąłem i usiadłem obok niego.
-Aha okay. Dobra ja już się zbieram.
-No okay to do jutra tak?
-Tak.
-Na razie!
-Na razie!- powiedział i poszedł.

                                                                  * Liam *

Byłem w kuchni i robiłem kolacje, nagle ktoś wszedł do domu i trzasnął drzwiami. Pobiegłem do przed pokoju zobaczyć kto przyszedł.
-Cześć Harry!- powiedziałem z uśmiechem.
-Cześć!- powiedział przybity.
Chcesz mi pomóc przy kolacji?- zapytałem.
-Nie. Idę do siebie.- powiedział i pobiegł do góry.
-Aha okay.- odpowiedziałem i poszedłem z powrotem do kuchni przygotować kolacje.
-No cześć!- krzyknął Lou wchodząc do kuchni.
-Heej.
-Co robisz?- zapytał z uśmieszkiem.
-Gofry.
-Ja chcę z marchewkami.
-Ale nie wiesz jak to smakuje!- zaśmiałem się.
-No i co? Ja chcę z carrots to ba być. I bez gadania.
-No spokoo. Heh... Gdzie Zayn?- zapytałem.
-Zayn? U siebie jest! A co?
-Yyy... Nic tylko się tak pytam.

                                                           * 30 minut później *

Zrobiłem gofry, położyłem na stół.
-Louis zawołaj Zayn'a.
-Ok. Zaraz wracam.
Na dół zszedł Harry, usiadł na stołku w kuchni.
-Gdzie jest Majka? Dawno jej nie widziałem.
-Yyy... U... koleżanki.
-Aha. Z czym chcesz gofry?
-Z owocami.
-Spooko.
Louis i Zayn przyszli i zaczęliśmy jeść kolację.
-Harry  o czym tak myślisz?- zapytał Lou klepiąc go w ramię.
-O nowej piosence, którą napisał Liam.
-No jak podoba się nie?- powiedziałem.
-Oczywiście. Heh...
-Która godzina?- zapytał Hazza.
-21.04.
-Aha... Ja ie do siebie.
-Okay...- powiedzieli chórem.
Poszedłem do góry. Wszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Po 15 minutach wyszedłem i położyłem się na łóżku, po 3 minutach zasnąłem.

---------------------------------------------------
Jednak udało mi się dodać.
Teraz przez jakiś czas nie będziemy dodawać.
Mam nadzieje że się podobał.
Proszę o komentarze i opinie ;D

                                        Bieberowa :*


Rozdział 23

                                                      * Natalii *

-Chcesz coś do picia? - zapytał Jus.
-Tak. Kawę.
-Ok. Zaraz wracam.- powiedział i poszedł.
-Spoookko. - odpowiedziałam a do domu wszedł Niall.
-Hej! - powiedział zbulwersowany i usiadł obok mnie.
-Co się stało? - zapytałam kładąc rękę na jego ramieniu.
-A byłem u Mai.
-I co?
-Ona chyba jest z Harry'm.
-Maja?
-Tak... A ja nadal ją kocham.
-Oj dobra... Nie smuć się na pewno sobie kogoś lepszego znajdziesz. - przytuliłam go.
-Ale ja Majkę tylko kocham.!
-Ooo matko... Zapomnij o niej najwyraźniej woli Harry'ego.
-Co tu się dzieje? - zapytał Justin wchodząc do salonu.
-Nic... A gdzie moja kawa? - zaśmiałam się.
-Zaraz będzie. Niall ty też chcesz?
-Nie dzięki.
-Spoko!- powiedział i poszedł.

                                                       * Harry *


-Maja? - powiedziałem i złapałem ją za rękę.
-Zostaw mnie! - krzyknęła.
-Co się stało?
-Pozwól, że zostanę sama. - powiedziała i pobiegła do góry.
-A jej co? - zapytał Lou.
-Nie ważne!
-Aha zawsze spoko...

                                                  * Niall *


-Chyba idę do góry się przespać z tym wszystkim i w ogóle. - powiedziałem.
-Aha! No dobra to idź.
Poszedłem i położyłem się w swoim pokoju na łóżku. Po chwili dostałem SMS. Wyjąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem treść wiadomości.
                                                               Przepraszam cię Niall, ale to Harry próbował mnie uwieść...
                                                                                                                                   Maja xx

Przeczytałem to i zaśmiałem się. Włożyłem telefon z powrotem do kieszeni i zamknąłem oczy, po 5 minutach zasnąłem.

                                                * Justin *

-Dzisiaj, który jest? - zapytałem.
-Yyy... Chyba 18.03 a co?
-Tak się tylko pytam. Bo wiesz ta niespodzianka dla ciebie jest już za dwa dni. 
-Aaa no faktycznie, zapomniałam Hehe...
-A wiesz tak myślałem, że zapomnisz.
-Heh. Sorry.
-No okay spoko...
-Może pójdziemy na lody? - zapytała.
-Okay...- odpowiedziałam.
Natalii wzięła torebkę, a ja napisałem karteczkę Niall'owi, że wychodzimy.Położyłem na stole w kuchni, a następnie wyszliśmy z domu.

                                                                  * Niall *

Otworzyłem oczy i usłyszałam jak mój telefon zadzwonił, szybko zacząłem go szukać.
-Znalazłem!!-powiedziałem sam do siebie. Spojrzałem na telefon  by zobaczyć kto dzwonił to: Harry. Odebrałem:
-Hallo?
-Hej Niall?
-Tak co się stało, że dzwonisz?
-Jest u ciebie Maja?
-Nie a co?
-Nic. Bo jej dawno nie ma w domu. Martwię się o nią!
-A dzwoniłeś do niej?- zapytałem.
-Yyy... Tak ma wyłączony telefon.
-To może poszła się gdzieś przejść.
-Ale ona poszła do sklepu, a nie na spacer.
-Ile jej nie ma?
-3 godziny.
-Długo. Jak się znajdzie to zadzwoń. Na razie.
-Na razie.- powiedział i się rozłączył.

                                                              * Harry *

Wyszłem z domu i poszedłem w stronę parku. Mai tam nie było. Poszedłem jeszcze do knajpki Nando's, która znajdowała się nie daleko. Dostałem SMS od Mai. Ucieszyłem się :)
                                                                          Przynieś na jutro 100.000.000 $ do knajpki Nando's.
                                                                          Bo ja nie to nie zobaczysz już nigdy Mai.

                                                                                                                                          James xx

Pobiegłem szybko do Niall'a. Po 15 minutach byłem już na miejscu. Zapukałem i wszedłem.
-Co jest?- zapytał zirytowany Niall.
-Dostałem SMS od jakiegoś James'a.
-I co?
-Mam dostarczyć 100.000.000 $ do Nando's albo jej już nigdy nie zobaczymy!- krzyczałem.
-Dobra uspokój się... Skąd weźmiesz tyle kasy?
-No właśnie nie wiem, muszę skądś załatwić. Mam na razie 80.000.000 $.
-Zapytaj się Justina  czy nie mógłby ci dać.
-Ale my się nie lubimy, a jak odmówić?- zapytałem smutnym głosem.
-To już twój problem.
-Nie obchodzi cię życie Majki!- krzyknąłem.
-A jak on kłamie, żebyś mu kasę dał, pomyślałem!?- powiedział z śmiechem, a ja miałem ochotę dać mu w mordę by się opamiętał.
-A jeżeli mówi prawdę! I ją zabije?- krzyczałem, a po moich policzkach spływały pojedyncze łzy.-Myślałem ,że jesteśmy przyjaciółmi przyjaciółmi i, że ty mi pomożesz. Ale jak zawsze myślisz o sobie!- powiedziałem i wybiegłem z domu. Pobiegłem do parku i usiadłem na ławce. Wybrałem numer Justina i zadzwoniłem do niego.
-Hallo?- usłyszałem po 4 sekundach.
-Justin mam do ciebie wielką prośbę!
-Jaką?
-Mógłbyś mi pożyczyć 20.000.000 $. Ja bym ci wszystko oddał.
-Co? Tyle kasy! Na co ci?
-To moja sprawa i muszę sam ją załatwić... A tak by cię to nie obchodziło.
-Ale o co ci kaman... Chodzi o Majkę.?
-Taak James ją uprowadził.!
-Kto to?
-Z kąd mam wiedzieć. Napisał mi, że jak mu nie dam tej kasy to jej nigdy nie zobaczę.
-Okay... Uspokój się przyjdż za 30 minut do mnie.- powiedział i się rozłączył.


-----------------------------------------------------
Heeeej ;D
Rozdział 23, wiem smutny ale bardzo ciekawy i fajny.
Ja mi się uda to jeszcze dzisiaj wstawię 24!! :)
Proszę o komentarze.

                                       Bieberowa :*











czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 22

                                                            * Maja *

-Harry i co przyjdą? - zapytałam.
-Chyba tak.
-Aha. Dobra to trzeba już jechać.
-No ok to chodź. - powiedział i poszliśmy do samochodu. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do klubu.
-Która godzina? - zapytałam.
-Yyy... 12.47
-Aha. Zaraz będą.
-Noo... Przynajmniej tak myślę. - powiedział 

                                                           * Natalii *

-To co idziemy?- zapytał Jus.
-Yyy... No właśnie nie wiem. A chce wam się?
-Jak chcesz. Mi to obojętne.
-No dobra. To chodźmy. - powiedziałam. - Niall a ty idziesz teraz z nami czy jak? - zapytałam podchodząc do niego.
-Później, może przyjdę ale jeszcze nie wiem.
-Okay. A czemu nie teraz?
-Bo mi się nie chce. - powiedział.
-No dawaj Niall. Może coś tam ma dla nas. Dalej rusz się.
-No okay... Niech wam będzie!
-No to dobrze! - wtrącił się Justin.
-Ała. - powiedziałam chwytając się za brzuch.
-Co się stało? - zapytał Jus podchodząc do mnie.
-Nic!
-Jak to nic chyba widzę.
-No brzuch mnie trochę rozbolał. - powiedziałam.
-To może jednak zostańmy w domu.
-Nie, nie to nic takiego.
-Na pewno? - zapytał, a ja znów poczułam dziwne uderzenie w brzuchu.
-Ałć. Boli! - krzyknęłam.
-Co się dzieje. Może pójdziemy do szpitala.? - zapytał Niall, a Justin chwycił telefon.
-Gdzie ty dzwonisz? - zapytałam.
-Yyy... Do Harry'ego powiedzieć, że nie przyjedziemy.
-Aha! - powiedziałam.
-Dalej weź jej pomóż wstać i chodź do samochodu! - powiedział Jus i wyszliśmy z domu.
Po 15 minutach byliśmy w szpitalu.


                                                       * Maja *

-Co się stało? - zapytałam.
-Nie przyjdą, Jus dzwonił!
-Dlaczego?
-Natalii musi jechać do szpitala!
-Tak? Co się stało, mówił coś?
-Nie nic nie wiadomo!
-Ale dla nich jak zwykle ona jest najważniejsza. A, że ja chcę ich przeprosić to, to się nie liczy.
-Majka skończ już, przesadzasz!
-No bo to prawda! - powiedziałam wkurzona.
-Idziemy do domu? - zapytał Hazza.
-No okay...

                                                      * Justin *

Siedziałem z Niall'em w poczekalni i czekaliśmy na Natalii...
-Ciekawe co jej jest? - zapytał Niall.
-Nie wiem. Ale mam nadzieję, że wszystko w porządku.
Po 20 minutach wyszła z sali ze smutną miną.

                                                         * Natalii *

-Co się stało?- zapytał Justin.
-Wszystko co najgorsze.!
-Czyli?- zapytał Niall.
-Prawdopodobnie jestem w ciąży.- odpowiedziałam.
-Co? Jesteś w ciąży.?- zapytał zdziwiony Niall.
-Tak!
-Z kim?- zapytał Justin.
-To jeszcze nie wiadomo. Ale to na pewno twoje dziecko!
-A z kąd wiesz? Masz pewność?
-Tak mam. Wieże to twoje dziecko.- odpowiedziałam i poszliśmy do domu.

                                                  * Justin *

Byliśmy już w domu.
-Natalii teraz musisz się oszczędzać!
-Na pewno nie. I tak będę chodzić na imprezy!
-Tak, ale to nie my nosimy dziecko w brzuchu tylko ty.- powiedziałem.
-Tak ale ja nie chcę  i nie chciałam tego dziecka.
-To już twój problem.
-Jak mój... Ty mogłeś zakładać gumki, a nie ja.
-Wiem, ale bez gumek jest lepiej.. heh. -wybuchłem śmiechem.
-Hehe, bardzo śmieszne.- powiedziała Tolcia.
-Ej nie macie o czym gadać.- krzyknął ze śmiechem Niall.
-No nie heh.- powiedziałem.
-Powiemy o tym Mai i Harry'emu.- zapytał Niall.
-Nie, a po co im to wiedzieć?
-Nie wiem. Tak się tylko pytam.
-Ej to teraz trzeba zrobić ten śmieszny test na  STAREGO!!
-No a po co? Przecież to twoje dziecko.
-Ale masz całkowitą pewność? Nie tylko ze mną spałaś.
-Okay... Niech ci będzie. Ale to i tak jest nie ważne, ja nie chcę tego dziecka.
-Jak nie chcesz?
-Nie wiem.
-Do wyboru została tylko skrobanka.
-Jaka skrobanka? Przecież to...- nie dokończył Niall.
-No co to? Skrobanka to chyba dobry pomysł.
-Natalii nie rób tego. Pomyśl pierw, albo urodź te dziecko i daj do adopcji.- powiedział Niall.
-Nie wiem zastanowię się.- powiedziała i poszła do łazienki.

                                                               * Maja *

-I co? Nawet się nie odezwą co: z tą Natalii.
-A tam nie przejmuj się.- powiedział Hazza.
-To weź do nich zadzwoń.
-Ok. Zaraz wracam.
-Spokoo.
Po chwili wrócił..
-I co?
-Natalii nie może przyjść, a Niall  może przyjdzie.
-Aha... A Natalii czemu nie przyjdzie?
-Yyy... Brzuch ją boli i Jus musi z nią zostać!
-Jak zawsze...
-Co?
-Nic!
-No powiedz.
-Jak zawsze Natalii najważniejsza.
-Nie jest najważniejsza! - powiedział.
-Taa jasne. Cały słyszę : Natalii to, Natalii tamto itp. Nigdy nie usłyszałam jak ktoś nie poruszyłby tematu o niej!
-Ale Majka przecież ona jest...
-Jaka fajna, szalona, zabawna... - wtrąciłam się.
-Nie to chciałem powiedzieć!
-A co? A jaka ja jestem? - powiedział i pobiegłam do góry, a Harry za mną.
-Jesteś zazdrosna o nią? - zapytał.
-Yyy... Tak. - powiedziałam.
-Czemu?
-Ooo.... Matko... Nie zauważyłeś! Świat się wokół niej tylko kreci!  - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
-Rozumiem. Już nie będę zwracać na nią uwagi.
-Dzięki! Kochany jesteś! - szepnęłam i przytuliłam się do niego. - Wiesz nadal kocham Niall'a.
-Yyy... Mam mu to powiedzieć? - zapytał przytulając mnie coraz bardziej.
-Yyy... Sama nie wiem.
-Jak chcesz! - powiedział spoglądając mi w oczy.
-Natalii nie jest najpiękniejsza.
-A kto niby?
-Ty!
-Ta jasne! - powiedziałam.
-No taka prawda. Gdy coraz więcej spędzam z Tobą czas stajesz się piękniejsza!
-Heh. Dziękuje za ten uroczy komplement.
-Proszę. - powiedział i musnął me usta.
-Co to miało znaczyć? - zapytałam.
-A jakoś... Wiesz...
-Yyy... Co?
-Podobasz mi się!
-Na pewno tak jak Natalii. Niby ci się tak podobała, a potem ją wykorzystałeś. - odsunęłam się od niego.
-A teraz będziesz mi to wypominać! Mi o to nie chodzi co sobie pomyślałaś.
-Spookoo....
                                      

                                                           * Niall *

-Idę do Majki.
-Ok. - powiedziała Natalii.
-Na razie. - powiedziałem i wyszedłem z domu.
Po minutach byłem na miejscu. Wszedłem i cicho poszedłem do góry.
-Maja co ty robisz?! - zapytałem zdenerwowany.
-Yyy... Ja nic!
-Jak to przecież widziałem jak się całowałaś z Harry'm. - wybiegłem z domu, a Maja za mną.
-Nie całowałam tylko się przytulaliśmy. A co cię to? Tak nie jesteśmy razem.
-Ale wiesz... A z resztą nie ważne.
-Co?
-Nic. Na razie.
-A co może zazdrościsz? O mnie chociaż słucha nie tak jak ty.
-Wiesz...- podszedłem do niej.- Myślałem, że do siebie wrócimy. Ale ty najwyżej wolisz Harry'ego.
-Może. I co myślałeś, że od tak wrócimy do siebie. Że będzie tak ja w tedy?
-No..... Tak.
-To się grubo mylisz.- powiedziała i pobiegła do domu.


-----------------------------------------------------
Wiem Rozdział jest długi..
Ale za to bardzo fajny i ciekawy.
Prosimy o komentarze.

                      Bieberowa :* & Horanowa :)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 21

                                                              * Maja *

-Harry chodź do kuchni musimy pogadać.
-Ok! - odpowiedział i poszliśmy.
-Bo wiesz chciałabym jakoś przeprosić Niall'a i Natalii.
-Jak? - zapytał.
-Noo nie wiem... Może bym zrobiła imprezę?
-Yyy... Jak chcesz.
-A mógłbyś do nich zadzwonić? Żeby przyszli do klubu "Dance Club"!
-Spooko! A kiedy?
-Jutro tak na 13.00, żeby tam byli.
-Ok! - powiedział i poszliśmy dalej się bawić.
Spojrzałam na zegarek: 00.13. Poszłam do łazienki ubrać pidżamę. Położyłam się na łóżku i usłyszałam pukanie:
-Proooszęę !!!
-Przyszedłem powiedzieć dobranoc! - powiedział Harry.
-Heh dobranoc! - odpowiedziałam i poszłam spać.



* Rano *                                   * Harry *

Wstałem i spojrzałem, która godzina: 10.22. Poszedłem się ubrać. Ubrałem to: KLIK. Zszedłem na dół do salonu.
-Czy pan Styles chce gofry z owocami? - zapytała Maja.
-Tak panno Smith heh! - odpowiedziałem
-To zaraz wracam.
Po 5 minutach przyszła z jedzeniem.
-Proszę!- powiedziała, położyła tackę na stół i usiadła obok mnie.
-I co dzwoniłeś do Niall'a?
-Nie, później!
-Spooko!
-Co robicie!!! - wparował Louis.
-Yyy... Oglądamy.
-Aha, a ja idę do Mirandy.
-Uuu.... Zakochałeś się !! - powiedziałem.
-Yyy... Nie. Dobra muszę się śpieszyć Pa....
-Paa... - odpowiedziałem i wyszedł.

                                                     * Louis *

Po 15 minutach byłem już na miejscu. Zadzwoniłem dzwonkiem, aż ktoś mi otworzy.
-Heeej!!! - wykrzyknęła Miranda i pocałowała mnie w polik.
-Czeeść!!
-Wejdziesz? - zapytała.
-Yyy... Tak chętnie! - odpowiedziałem i wszedłem do środka.
-Chcesz coś do picia?
-Yyy... Tak. - usiadłem na kanapie.
Miranda poszła do kuchni coś przygotować.
-A ty sama mieszkasz? - zapytałem.
-Yyy... Tak od niedawna. Rodzice przepisali na mnie dom a sobie kupili nowy.
-Aha.

                                                   * Justin *

Siedziałem na kanapie i oglądałem MTV. Zapowiadali mój koncert:
Redaktor: Koncert odbędzie się 20.01.2013 w Łodzi w Atlas Arenie!!!
-To niedługo!- powiedziała Natalii.
-No tak. Mam dla ciebie prezent.
-Jaki? - zapytała.
-To już prezent, dowiesz się o nim za 5 dni.
-Okay. Już nie mogę się doczekać. - powiedziała i poszła do łazienki.
Telefon Natalii zadzwonił.
-Justin możesz zobaczyć kto dzwoni? - krzyknęła z łazienki Natalii.
-Yyy... Tak.
Poszedłem go poszukać, gdy znalazłem zobaczyłem kto to:
-To Harry ! - powiedziałem ze złością.
-Harry? Możesz odebrać? - zapytała.
-No nie wiem.
-Proszę odbierz. Bo się rozłączy.
-Dobra odbiorę !
-Hallo?
-Niall? - zapytał Hazza.
-Nie Justin a co?
-Oj sorry, że dzwonie ale Maja chce zaprosić Natalii i Niall'a bo chce ich przeprosić i zrobić na to cześć imprezę.
-Tak! No i co?
-Czy możesz im  przekazać, żeby przyszli do " Dance Club" na godzinę 13.00. Oczywiście jak mają czas. Ciebie też osobiście zapraszam i też musze cię przeprosić!
-Okay spoko powiem im, a ja się jeszcze zastanowię czy przyjdę.
-Okay dzięki to na razie! - powiedział i się rozłączył.
Nie chciałem mówić Natalii, że Maja chce ją przeprosić i zorganizować imprezę.
-I co? - zapytała Natalii wychodząc z łazienki.
-Niespodzianka dla ciebie i dla Niall'a. No i może troszeczkę dla mnie.
-Jak to?
-No normalnie za pół godziny zabieram ciebie i Niall'a.
-Spooko!

                                                            * Natalii *

Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w to : KLIK. Poprawiłam makijaż. Zeszłam na dół i usiadłam w salonie obok Justina.
-Jestem! - powiedział Niall i wszedł do salonu.
-Spooko.... Maja dzwoniła! - powiedział Jus...
-Aha i co? - zapytał
-Nic pytała się o Natalii.
-Aha! - powiedział i usiadł obok nas.......




---------------------------------------
22 Rozdział będzie długi
więc czytajcie...

                       Horanowa :) &  Bieberowa :*