czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 27

                                                                     * Harry *

-My idziemy! Idziesz też?- zapytała Natalii.
-Nie! Chcę zostać.
-Aha no okay!- powiedziała i wyszła.
Usiadłem obok łóżka i prosiłem Majkę by się obudziła. Nagle respirator szybciej zaczął piskać i robiła się linia zamiast fal tak jak zawsze.
-Szybkoooo!!!- coś się dzieje!.- krzyczałem.
-Co się stało?- do sali weszedł lekarz i pielęgniarka!- Proszę się od sunąć.- powiedział i mnie odepchnął.
-Zawołaj lekarzy musimy ją ratować.-powiedział do pielęgniarki.- Aparature do elektowstrząsów. Szybko, szybko.!!
-Proszę z tąd wyjść Panie Styles.
-Nie, muszę przy niej zostać.
-Nie ma mowy.- powiedziała pielęgniarka i mnie wypchnęła.
Musiałem zostać za drzwiami.
-1,2,3.- powiedział Dr. Steeps, gdy przyłożył do jej ciała ten elektrowstrząs.
Nie mogłem na to patrzeć. Odwróciłem się i zadzwoniłem do Justina.
-Hallo?
-Jus... szybko Mai się pogorszyło.
-O matko. Dobra już jadę.- powiedział i się rozłączł.
-1,2,3.- kolejny raz.
-Długo już tak?- zapytał Jus...po 10 minutach wbiegając z Natalii do szpitala.
-Nie, 15 minut.
Natalii zaczęły lecieć łzy. Justin ją obiął i przytulił do siebie.
-Natalii wszystko będzie dobrze. Wierze w to...
-Ja też!- powiedziała zapłakana.
Lekarz wyszedł z sali.
-Udało nam się ją uratować, ale ledwie co.!
-Dziękuje!!!- powiedziała Natalii.
-Yyy... Prosze do siebie do gabinetu.
-Dobrze.!- odpowiedziałem.

                                                                  * Natalii *

Poszliśmy za lekarzem.
-Dowiedziałem się czegoś o Mai.
-Coi jej jest?
-Maja ma trucizne w żyłach i musi mieć przeszczep serca.
-C-co?
-A kto ją uprowadził?
-Yyy... Nie do końca! Wiemy tylko że ma na imię James!
-A zgłosiliście to policje?
-Nie jeszcze nie.!
-Ja teraz pójdę.- powiedział Styles podchodząc do drzwi.
-No okay.
-Narazie.- wyszedł.

                                                                     * Justin *

-Idziemy już do domu?- zapytałem.
-Yyy... No okay.
-To chodź.- powiedziałem.
Wyszliśmy ze szpitala. Zadzoniłem po taxi. Po 5 minatch przyjechało auto i wsiedliśmy.

                                                                * 12 minut później *

Wyszliśmy z auta i poszliśmy do domu.
-To co robimy na kolację?- zapytałem.
-Pizzę?
-No okay to zabieramy się do roboty.
-Spooo...- powiedziała.
-Niall!!!.- krzyczałem.
-Yyy... Co?
-Chodź!
-Okay.- powiedział i szedł w naszą stronę.
-Robimy na kolację pizze! Pomożesz nam?- zapytała.
-Yyy... Sam nie wiem.!
-Co się stało?- zapytałem.
-Nic chyba! No okay pomogę wam tak nie mam co robić.
-Too fajnieee!- powiedziała Natalii z bananem! ( sami wecie na czym )
Po 30 minutach pizza była już gotowa.
-Już jestem!- powiedział Hazza.
-I co? Coś się dowiedziałeś?
-Yyy... Złożyłem tylko zeznania, powiedziałem to o Jamesie i powiedzieli, że zacznął działać!
-Aha to dobrze!.-powiedziała Natalii.
-Eej może zadzwonimy po Lou i Mirandę, żeby przyszli na pizze.
-No okay.- powiedziałem i chwyciłem telefon.
Zadzwoniłem do niego:
-Hallo?
-Lou! Masz czasz? Przyjdziesz z Mirandą na pizze?
-Yyy... Zapytam się jej.!
-Okay.
Po minucie usłyszałem słowa.
-Tak przyjdziemy za chwilę.
-Okay. To na razie.

                                                                         * Lou *

Po 30 minutach byliśmy już u Justina!
-I co tam?- zapytałem.
-Nic, a co?
-No co u Mai? Coś się zmieniło?
-Yyy... Nie! Dowiedzieliśmy się że Maja ma trucizne w żyłach i to może jej dopłynąć do serca, muszą zrobić przeszczeo bo długo tak nie pożyje.- odpowiedziała Natalii.
-Ale kto będzie dawca?- zapytała Miranda.
-Lekarz nie ma jeszcze osoby, która nią będzie.- odpowiedział Styles.
-No tak, ale musi się dowiedzieć bo nie ma długo czasu.- powiedział Lou.
Pójdziemy jeszcze dzisiaj do Streepsa zapytać się czy już ma.
-Okay. Ja mam nadzieje że ten głupi James dostanie chociaż z 25 lat albo więcej. Żeby dostał w końcu nauczkę.- powiedział Niall.
-James?- zapytałam Miranda.
-Tak James! A co?
-Maja miała chłopaka o imieni James. W dzień który miała pójść na lotnisko po Natalii to odwiedził ją. Maja nie chciała mu otworzyć itd.- powiedziała.
-Czemu w cześniej o tym nie wspomniałaś?- zapytała Natalii.
-A z kąd ja mogłam wiedzieć, że to będzie do czegoś potrzebne.
-Ooo Matko. Jedziemy teraz do szpitala a potem na POLICJE.!!!- powiedział podniesionym głosem Niall.
-Boże! Ja zostaje mam dośc tego wszystkiego.- powiedziałem rozkładając się na kanapie.
-To nie. Sami pójdziemy w 4-ke. Czy ty też jedziesz Miranda?- zaputał Justin.
-Nie, nie jadę. Zostaje w Lou.
-Okay to my idziemy! Narazie.- powiedział Harry i wuszli z domu ..


------------------------------------------
Sorry za długie dodawanie!
Ale nie mieliśmy czasu i pomysłu na pisanie.
Dzięki i prosze o komentarze. :D

                     Bieberowa :*

                                                             




2 komentarze:

  1. Super ...super....super... tylko pliss nie każcie mi czekać tak długo na kolejny rozdział .!. zaczynacie tak jak ja pisać okay zamiast okej.!
    P.S.Kocham cie Marian ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhhahah też cie kocham Wiktorze <3

    OdpowiedzUsuń