czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 22

                                                            * Maja *

-Harry i co przyjdą? - zapytałam.
-Chyba tak.
-Aha. Dobra to trzeba już jechać.
-No ok to chodź. - powiedział i poszliśmy do samochodu. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do klubu.
-Która godzina? - zapytałam.
-Yyy... 12.47
-Aha. Zaraz będą.
-Noo... Przynajmniej tak myślę. - powiedział 

                                                           * Natalii *

-To co idziemy?- zapytał Jus.
-Yyy... No właśnie nie wiem. A chce wam się?
-Jak chcesz. Mi to obojętne.
-No dobra. To chodźmy. - powiedziałam. - Niall a ty idziesz teraz z nami czy jak? - zapytałam podchodząc do niego.
-Później, może przyjdę ale jeszcze nie wiem.
-Okay. A czemu nie teraz?
-Bo mi się nie chce. - powiedział.
-No dawaj Niall. Może coś tam ma dla nas. Dalej rusz się.
-No okay... Niech wam będzie!
-No to dobrze! - wtrącił się Justin.
-Ała. - powiedziałam chwytając się za brzuch.
-Co się stało? - zapytał Jus podchodząc do mnie.
-Nic!
-Jak to nic chyba widzę.
-No brzuch mnie trochę rozbolał. - powiedziałam.
-To może jednak zostańmy w domu.
-Nie, nie to nic takiego.
-Na pewno? - zapytał, a ja znów poczułam dziwne uderzenie w brzuchu.
-Ałć. Boli! - krzyknęłam.
-Co się dzieje. Może pójdziemy do szpitala.? - zapytał Niall, a Justin chwycił telefon.
-Gdzie ty dzwonisz? - zapytałam.
-Yyy... Do Harry'ego powiedzieć, że nie przyjedziemy.
-Aha! - powiedziałam.
-Dalej weź jej pomóż wstać i chodź do samochodu! - powiedział Jus i wyszliśmy z domu.
Po 15 minutach byliśmy w szpitalu.


                                                       * Maja *

-Co się stało? - zapytałam.
-Nie przyjdą, Jus dzwonił!
-Dlaczego?
-Natalii musi jechać do szpitala!
-Tak? Co się stało, mówił coś?
-Nie nic nie wiadomo!
-Ale dla nich jak zwykle ona jest najważniejsza. A, że ja chcę ich przeprosić to, to się nie liczy.
-Majka skończ już, przesadzasz!
-No bo to prawda! - powiedziałam wkurzona.
-Idziemy do domu? - zapytał Hazza.
-No okay...

                                                      * Justin *

Siedziałem z Niall'em w poczekalni i czekaliśmy na Natalii...
-Ciekawe co jej jest? - zapytał Niall.
-Nie wiem. Ale mam nadzieję, że wszystko w porządku.
Po 20 minutach wyszła z sali ze smutną miną.

                                                         * Natalii *

-Co się stało?- zapytał Justin.
-Wszystko co najgorsze.!
-Czyli?- zapytał Niall.
-Prawdopodobnie jestem w ciąży.- odpowiedziałam.
-Co? Jesteś w ciąży.?- zapytał zdziwiony Niall.
-Tak!
-Z kim?- zapytał Justin.
-To jeszcze nie wiadomo. Ale to na pewno twoje dziecko!
-A z kąd wiesz? Masz pewność?
-Tak mam. Wieże to twoje dziecko.- odpowiedziałam i poszliśmy do domu.

                                                  * Justin *

Byliśmy już w domu.
-Natalii teraz musisz się oszczędzać!
-Na pewno nie. I tak będę chodzić na imprezy!
-Tak, ale to nie my nosimy dziecko w brzuchu tylko ty.- powiedziałem.
-Tak ale ja nie chcę  i nie chciałam tego dziecka.
-To już twój problem.
-Jak mój... Ty mogłeś zakładać gumki, a nie ja.
-Wiem, ale bez gumek jest lepiej.. heh. -wybuchłem śmiechem.
-Hehe, bardzo śmieszne.- powiedziała Tolcia.
-Ej nie macie o czym gadać.- krzyknął ze śmiechem Niall.
-No nie heh.- powiedziałem.
-Powiemy o tym Mai i Harry'emu.- zapytał Niall.
-Nie, a po co im to wiedzieć?
-Nie wiem. Tak się tylko pytam.
-Ej to teraz trzeba zrobić ten śmieszny test na  STAREGO!!
-No a po co? Przecież to twoje dziecko.
-Ale masz całkowitą pewność? Nie tylko ze mną spałaś.
-Okay... Niech ci będzie. Ale to i tak jest nie ważne, ja nie chcę tego dziecka.
-Jak nie chcesz?
-Nie wiem.
-Do wyboru została tylko skrobanka.
-Jaka skrobanka? Przecież to...- nie dokończył Niall.
-No co to? Skrobanka to chyba dobry pomysł.
-Natalii nie rób tego. Pomyśl pierw, albo urodź te dziecko i daj do adopcji.- powiedział Niall.
-Nie wiem zastanowię się.- powiedziała i poszła do łazienki.

                                                               * Maja *

-I co? Nawet się nie odezwą co: z tą Natalii.
-A tam nie przejmuj się.- powiedział Hazza.
-To weź do nich zadzwoń.
-Ok. Zaraz wracam.
-Spokoo.
Po chwili wrócił..
-I co?
-Natalii nie może przyjść, a Niall  może przyjdzie.
-Aha... A Natalii czemu nie przyjdzie?
-Yyy... Brzuch ją boli i Jus musi z nią zostać!
-Jak zawsze...
-Co?
-Nic!
-No powiedz.
-Jak zawsze Natalii najważniejsza.
-Nie jest najważniejsza! - powiedział.
-Taa jasne. Cały słyszę : Natalii to, Natalii tamto itp. Nigdy nie usłyszałam jak ktoś nie poruszyłby tematu o niej!
-Ale Majka przecież ona jest...
-Jaka fajna, szalona, zabawna... - wtrąciłam się.
-Nie to chciałem powiedzieć!
-A co? A jaka ja jestem? - powiedział i pobiegłam do góry, a Harry za mną.
-Jesteś zazdrosna o nią? - zapytał.
-Yyy... Tak. - powiedziałam.
-Czemu?
-Ooo.... Matko... Nie zauważyłeś! Świat się wokół niej tylko kreci!  - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
-Rozumiem. Już nie będę zwracać na nią uwagi.
-Dzięki! Kochany jesteś! - szepnęłam i przytuliłam się do niego. - Wiesz nadal kocham Niall'a.
-Yyy... Mam mu to powiedzieć? - zapytał przytulając mnie coraz bardziej.
-Yyy... Sama nie wiem.
-Jak chcesz! - powiedział spoglądając mi w oczy.
-Natalii nie jest najpiękniejsza.
-A kto niby?
-Ty!
-Ta jasne! - powiedziałam.
-No taka prawda. Gdy coraz więcej spędzam z Tobą czas stajesz się piękniejsza!
-Heh. Dziękuje za ten uroczy komplement.
-Proszę. - powiedział i musnął me usta.
-Co to miało znaczyć? - zapytałam.
-A jakoś... Wiesz...
-Yyy... Co?
-Podobasz mi się!
-Na pewno tak jak Natalii. Niby ci się tak podobała, a potem ją wykorzystałeś. - odsunęłam się od niego.
-A teraz będziesz mi to wypominać! Mi o to nie chodzi co sobie pomyślałaś.
-Spookoo....
                                      

                                                           * Niall *

-Idę do Majki.
-Ok. - powiedziała Natalii.
-Na razie. - powiedziałem i wyszedłem z domu.
Po minutach byłem na miejscu. Wszedłem i cicho poszedłem do góry.
-Maja co ty robisz?! - zapytałem zdenerwowany.
-Yyy... Ja nic!
-Jak to przecież widziałem jak się całowałaś z Harry'm. - wybiegłem z domu, a Maja za mną.
-Nie całowałam tylko się przytulaliśmy. A co cię to? Tak nie jesteśmy razem.
-Ale wiesz... A z resztą nie ważne.
-Co?
-Nic. Na razie.
-A co może zazdrościsz? O mnie chociaż słucha nie tak jak ty.
-Wiesz...- podszedłem do niej.- Myślałem, że do siebie wrócimy. Ale ty najwyżej wolisz Harry'ego.
-Może. I co myślałeś, że od tak wrócimy do siebie. Że będzie tak ja w tedy?
-No..... Tak.
-To się grubo mylisz.- powiedziała i pobiegła do domu.


-----------------------------------------------------
Wiem Rozdział jest długi..
Ale za to bardzo fajny i ciekawy.
Prosimy o komentarze.

                      Bieberowa :* & Horanowa :)

2 komentarze: